Najstarsza figura w gminie znajduje się koło tzw. „Małego Stawu", w Brodach. Z okazji 200-lecia jej fundacji, w dniu 30 czerwca br. odbyło się nabożeństwo. Historia krzyża jest bardzo ciekawa. Przenoszony był z miejsca na miejsce, strzelał do niego żołnierz niemiecki a później czerwonoarmista.

Nabożeństwo czerwcowe prowadził ks. Damian Zalewski z parafii w Krynkach. Pieśni religijne śpiewał również zespół „Brodowianki". W spotkaniu uczestniczyli mieszkańcy Brodów i okolic. Obecny był Tomasz Margula – dyrektor brodzkiego centrum kultury, radni z pobliskich wsi oraz sołtys z Rudy. Pani wójt Marzena Bernat jako inicjatorka spotkania podziękowała wszystkim za przybycie, zwłaszcza rodzinom za przyprowadzenie małych dzieci, które na swój sposób również śpiewały przy figurze. Po zakończeniu spotkania mieszkańcy odwdzięczyli się słowami uznania w kierunku pani wójt za wykonanie nowego płotu przy krzyżu i za wykoszenie pobliskich terenów.

Informacje o historii krzyża z 1817r.

Napis na krzyżu brzmi: „Za bytności pisarzem w Brodach Pawła Tanuddowskiego w roku 1817". Nie wiemy kim był fundator. Być może postać tę rozjaśniłyby głębsze badania historyczne.
Napis jest w jeżyku polskim, bo figurę postawiono, dwa lata po powołaniu Królestwa Polskiego (kongresowego). Pierwotnie stała w innym miejscu niż dziś, (kilkadziesiąt metrów bliżej koryta rzeki). Było tam rozwidlenie dróg i prawdopodobnie granica między Brodami a Rudą. Na początku XIX wieku w tych wsiach funkcjonowały zakłady hutnicze. Potem, w 1840r. wybudowano w Brodach „staszicowską" i zaporę, której pozostałości oglądamy do dziś. Ważną datą dla Brodów jest też rok 1885. W tym czasie wybudowano tu kolej. Krzyż stał wtedy w pobliżu torów – podobnie jak dziś. W 1903 roku potężna powódź zniszczyła budowle wzdłuż rzeki Kamiennej. Kataklizm znacznie zmienił ukształtowanie terenu, dlatego trzeba było w innym miejscu odbudowywać drogi i kolej. W tym czasie, figurę ustawiono w obecnym miejscu, na rumowisku domu. Kto wie, może mieszkał w nim fundator? Ukształtowanie terenu jest tu zróżnicowane ponieważ wybierano stąd ziemie na naprawę nasypu kolejowego po wspomnianej powodzi.
W czasie II Wojny Światowej, stał w pobliżu semafor i czasami zatrzymywały się tu składy kolejowe. Okoliczni mieszkańcy pamiętają, że pewien znudzony żołnierz niemiecki strzelał z pociągu do figury. W kolejnych latach wojny, krzyż ten ostrzelał czerwonoarmista. Od tego czasu, ramiona krzyża są częściowo odkruszone a napis miejscami nie ma wyżłobień. Po wojnie, ktoś kopał doły pod figurą. Prawdopodobnie szukał skarbu czy broni. Z tego powodu kamienna figura mocno się przechyliła. Władysław Wójcikowski z okolicznymi mieszkającymi wyprostowali tę figurę i ogrodzili ją drewnianym płotkiem.